Dziecięcy ogród
Kiedy powiększa się rodzina, na ogół bardzo starannie przygotowuje się przestrzeń dla dzieci w domu. Większość osób wychodzi z założenia, że ewentualne zmiany w ogrodzie powinny dotyczyć zabezpieczenia zbiorników wodnych i przygotowania piaskownicy oraz ewentualnych huśtawek i zjeżdżalni. Warto jednak zadać sobie nieco więcej trudu i zadbać o to, żeby ogród stał się dla dziecka miejscem bezpiecznego odkrywania tajników przyrody.
Zanim dziecko zacznie samodzielnie chodzić, należy sprawdzić, czy wzdłuż ciągów komunikacyjnych nie rosną nieodpowiednie rośliny. Cierniste i kolczaste krzewy wystarczy zabezpieczyć dowolną barierką lub osłoną od strony ścieżki. Funkcję barierki może pełnić nawet ławka; chodzi po prostu o element, na którym rozpędzony maluch wyhamuje, zanim wpadnie w kłujące rośliny. Wszystko z trującymi owocami i liśćmi należałoby przesadzić w mniej dostępne dla dziecka części ogrodu. Podobnie należy potraktować gatunki parzące i wywołujące fotouczulenia. Dziecko nie ma bardzo dużego zasięgu rąk – chodzi zatem wyłącznie o dobór roślin na skraju ścieżki.
Dzieciom należy się ich własne małe królestwo w ogrodzie. Można więc od początku zaplanować wydzielenie dziecięcego ogródka. Zależnie od jego powierzchni można w nim zmieścić piaskownicę, trochę zabawek i mały domek. Należy przewidzieć ogrodzenie tego miejsca płotkiem wysokości około 0,5 m z furtką, tak żeby naprawdę było to odrębne królestwo malucha, a jednocześnie, żeby móc go uczyć, że zabawki powinny pozostać na jego terytorium, a nie być porozrzucane po całym ogrodzie. Dziecięcy ogródek będzie się zmieniał wraz z rozwojem dziecka. Już trzylatki pragną samodzielności i próbują same decydować. W tym wieku mogą już ćwiczyć sadzenie i pielęgnowanie roślin takich jak truskawki, poziomki, mięta, sałata, kalarepa. Przydają się do tego doniczkowane rozsady, ponieważ nawet dziecięce rączki poradzą sobie z wyjęciem rośliny z doniczki, umieszczeniem jej w dołku i zasypaniem ziemią. Niektóre dzieci w tym wieku mogą już siać groch i sadzić dymkę. W kolejnych latach mogą się uczyć sadzenia kwiatów cebulowych, siania fasoli, a w miarę rozwoju sprawności manualnej pielenia i pikowania siewek – oczywiście o ile się im ta praca podoba. Sześciolatki z ogrodniczym zacięciem są już w stanie wykonać wszystkie zabiegi pielęgnacyjne przy warzywach i większości kwiatów i ziół.
Dziecięcy ogródek może mieć duże znaczenie w rehabilitacji dzieci z niektórymi wadami rozwojowymi. Dbanie o rośliny motywuje do pokonywania ograniczeń ruchowych, uspokaja, pomaga wyrobić poczucie odpowiedzialności. Możliwość decydowania o zagospodarowaniu ogródka pobudza zdolności twórcze. Dlatego warto dać dziecku wolną rękę i pilnować wyłącznie bezpieczeństwa. Pozwolić na „zaśmiecenie” ogródka kolekcjami kamyków, samochodzików, piórek i patyków, na budowanie dziwacznych konstrukcji, urządzanie herbatek dla lalek i kopanie jamy dla misia. I co najważniejsze – nie sprzątać, nie kosić, nic nie przerabiać, dopóki dziecko samo tego nie będzie chciało. To, co razi poczucie estetyki dorosłego, dla dziecka może być fantastyczną dżunglą, miejscem przeżywania wyobrażonych przygód. Kiedy się ma metr wzrostu, rośliny sięgające dorosłym do pasa stają się ścianami labiryntu, za każdym krzaczkiem czeka nieznane, a na większość kwiatów patrzy się nie z góry tylko z boku, a nawet z dołu.
„Bałaganiarski” dziecięcy ogródek można osłonić niewysokim żywopłotem, rzędem piwonii, orlików lub porzeczek albo rabatą traw ozdobnych. Jeśli dziecko chce bawić się wodą, można zbudować płytkie oczko wodne lub strumyk, ale równie dobrym rozwiązaniem jest zachęcenie do zabawy w budowanie kanałów. Puszcza się wtedy słabym strumieniem wodę z węża ogrodowego i pozwala się dziecku sterować kierunkiem przepływu wody przez odpowiednie tworzenie rowów i usypywanie zapór.
Dziecko idące do szkoły potrafi już jednoznacznie określić, czy chce nadal mieć swój kawałek ogródka, czy już się nim nie będzie interesowało. Sposób likwidacji ogródka warto z dzieckiem omówić. Być może będzie chciało, żeby pozostawić z niego jakąś jedną ulubioną roślinę albo karmnik dla ptaków, albo żeby przerobić go na miejsce treningów gimnastycznych.
Kwiecień 2015, Katarzyna Misiak
2015